czwartek, 26 lutego 2015

Zosia-samosia, czyli jak nawinąć osnowę bez pomagiera II

Pamiętacie Zosię-samosię? Zosia może sobie ułatwić życie jeszcze bardziej.
Wspomniana metoda nawijania osnowy, wykorzystująca różne poziome belki w krośnie do równego i silnego naprężenia osnowy, nadal niestety wymaga jakiegoś obciążenia, które co chwilę trzeba przesuwać. Nie lubię tego, irytuje mnie to i bardzo spowalnia pracę. Jest na to rada.
Pamiętacie męskie tkanie? Janis nie jest jedynym tkaczem, którego podziwiam. Myślę, że część z Was spotkała się już gdzieś w sieci z Andreasem Möllerem i Flying-8 - krosnem jego konstrukcji. Nie, nie będę budować nowego krosna :-). Ale za to wykorzystam inne pomysły tego uzdolnionego Niemca.
Na pierwszy rzut poszło proste i w prostocie swej genialne urządzenie, które autor nazwał "Der Beste Freund" i nie przesadził :-).
Jest to nieskomplikowana konstrukcja drewniana, dzięki której nawija się osnowę samodzielnie i BEZ ŻADNYCH BUTELEK Z WODĄ I INNYCH CIĘŻARKÓW!!! Widać, że się cieszę? :-).
Najlepszy Przyjaciel Tkacza wygląda tak:
Źródło: http://catanga.ch/news/16/29/Mai/

Zasada jego działania jest prosta, przypomina tension box. Podobnie jak w poprzednim sposobie wykorzystuje się w komplecie z NPT poziome belki krosna, żeby wzmocnić naprężenie osnowy i równomiernie je rozłożyć. Kilka linków, żeby sobie podejrzeć jak to wygląda u innych: Stockumer Wollwerkstatt, Weber Treff, Weberei Hamburg.
A u mnie wygląda to tak. Drabinka jest szeroka - tak na zapas i niestety zbyt rachityczna, ale tak to jest jak człowiek nie umie być cierpliwy :-). Gdybyście chcieli pokusić się o wykonanie takiej drabinki, użyjcie konkretniejszych listew niż moje. I najlepiej chyba byłoby je ze sobą skręcić. Moje są zbite i jedna z poprzeczek, ta na którą oddziaływała największa siła, została po prostu wyrwana. Nie przeszkadzało mi to w dalszej pracy, a przy okazji  uzmysłowiło jak mocno naprężona jest osnowa.
Nawinęłam w ten sposób szeroką osnowę o długości kilkunastu metrów. Nawinęłam ją szybko (przynajmniej w porównaniu z nawijaniem z obciążeniem) i nawinęłam ją dobrze. Było to moje pierwsze podejście, nie wiedziałam czego się spodziewać i szczerze mówiąc wyglądało to przerażająco. Obawiałam się, że podczas tkania nastąpi jeden wielki dizaster, ale przyjemnie się rozczarowałam. ŻADNYCH problemów.
Oto zdjęcia kolejnej osnowy nawijanej za pomocą NPT (zdjęcia robione w nocy, więc jakość-bylejakość).
nawijanie osnowy / weaver's best friend
nawijanie osnowy / weaver's best friend
Osnowa będzie nawinięta porządnie POMIMO bałaganu w nitkach widocznego na zdjęciach. Aczkolwiek bałaganu lepiej unikać.
 nawijanie osnowy / weaver's best friend
 nawijanie osnowy / weaver's best friend
 nawijanie osnowy / weaver's best friend

nawijanie osnowy / weaver's best friend
Końcówkę trzeba jednak już czymś obciążyć.

Oczywiście autorem nowej tkackiej zabawki jest mój Nadworny Inżynier. Czym obarczę go w następnej kolejności? Kto zgadnie?